Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 54
Pokaż wszystkie komentarzeWidzę, że wszyscy równo jedziecie po ASO a ja wam powiem tak. Kiedyś miałem możliwość robienia sobie moto bo miałem garaż i było wszystko ok. Teraz nie mam możliwości samemu sobie naprawiać więc muszę oddawać do serwisów. Kilka lat temu miałem ZXR400, silnik dziwnie pracował i nie miał pełnej mocy. Odwiedziłem ze 3 tzw zaprzyjaźnione warsztaty ale nic nie dali rady zrobić . Trzeba przyznać że czasami brali symboliczne pieniądze a czasami nic, ale co z tego jak moto nadal nie miało mocy. Więc pojechałem do ASO myśląc że kto jak kto no ale oni powinni sobie poradzić. Mieszkam w Warszawie więc wiecie gdzie oddałem Kawe w Stolicy (teraz już nie prowadzą ASO Kawy) Z motorem walczyli prawie 3 miesiące, kosztowało mnie to wiele nerw ale rezultat był oszałamiający i motor chodził jak nówka a był z 1989r. Naprawdę się starali i nie chcieli oddać niesprawnego moto i jak by policzyć roboczogodziny spędzone przy nim to nie skasowali mnie astronomicznie a problem był błahy, lecz naprawdę trudny do zlokalizowania. Pozdrawiam Chopaków z tego ASO a w szczególności mechanika, który zjadł zęby na moim sprzęcie :) Obecnie mam Suzuki DRZ i serwisuję w ASO Hondy bo mam blisko i jak na razie nie jest źle, nawet czasami mnie wpuszczą na warsztat. Tego mi właśnie najbardziej brakuje by pozwalano być podczas naprawy. Pozdrawiam wszystkie ASO, te które jednak dbają o klienta, tylko zejdźcie troszkę z cen.
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza